poniedziałek, 27 listopada 2017

koza i plany

Wiele osób się dziwi po co jeździmy do chatki o tej porze roku i co robimy nie mając telewizora ani radia. Poza typowym relaksem z kieliszkiem wina przy piecyku, to dobry czas na porządki wokół siebie i w swoich głowach. Te ostatnie tyczą się planowania kolejności przyszłych prac, obgadywanie technicznych aspektów.
Główny temat na przyszły rok to instalacje. Żeby wyrobić się musimy wczesną wiosną wynieść wszystkie klamoty z domu, zerwać podłogi i zrobić pierwszą warstwę wylewki. Wtedy wejdzie firma, która zajmie się instalacją wodną i CO.
Po 3 latach poszukiwań zadecydowaliśmy się na taką oto serbską kozę z wężownicą. Na zdjęciu może nie wyróżnia się specjalnie, ale miałam okazję obejrzeć ją z bliska - jest piękna i estetyczna, a patrząc na tę szybę, nie mogę się doczekać zimowych wieczorów i widoku płonącego polana.
Problem ze znalezieniem czegoś, co by spełniało nasze oczekiwania, był ogromny. Po pierwsze piec musi mieć odpowiednią moc oraz wężownicę, do tego ma stać w salonie z aneksem kuchennym - ma być estetyczny. Większość pieców okazywała się za mocna albo szpetna okrutnie, a to co było jeszcze do przyjęcia okazywało się nie na naszą kieszeń.


czwartek, 16 listopada 2017

kolejna rocznica

    Kiedy jest mi źle i nie mam już na nic siły, patrzę na to zdjęcie zrobione dokładnie 16 listopada, ale kilka lat temu i czuję ogromną dumę ale i niedowierzanie, że tacy ludzie jak my - zawsze zachowawczy i rozsądni,  porwaliśmy się na takie wariactwo jak kupno rudery.
    Nadal jestem zadowolona z decyzji mimo ciągłych wyrzeczeń. Teraz np. odkładam każdy grosz na narzędzie wielofunkcyjne oscylacyjne, w przyszłym roku planujemy zakup pieca i wykonanie instalacji CO. Przydałaby się wygrana w totka, albo przynajmniej stale spływające zamówienia :)


poniedziałek, 6 listopada 2017

początki ogrodu

Znów robimy bałagan!  Elewacja chatki gotowa, więc mogę zacząć pracę nad moim wymarzonym ogrodem.  Do tej pory musiałam się zadowolić rabatkami z jednorocznych kwiatów, teraz mogę zaszaleć bez obawy, że coś trzeba będzie przekopywać albo co gorsza zadeptywać.
Początki są ciężkie jak cholera - zakwasy i odciski przy pozbywaniu się darni.  Przed domem nie będzie ani skrawka trawy (chyba, że ozdobne), od strony werandy posadziłam już żurawki, barwinek, hortensję i różanecznik. Większość nasadzeń będę robić wiosną, bo teraz z funduszami krucho.
Dziękuję Basiu za paczkę z sadzonkami - mam nadzieję, że w przyszłym roku pochwalę się jak pięknie rozną