poniedziałek, 27 lipca 2015

z dala od asfaltu

 Okolicę najlepiej zwiedzać na rowerach. Najpiękniejsze i najciekawsze miejsca to te przy polnych i leśnych ścieżkach...







poniedziałek, 20 lipca 2015

decha do dechy i będzie obitka

 Pracujemy nad ociepleniem i obitką części drewnianej. Gdyby nie ten upał pewnie cała strona byłaby skończona, ale praca w słońcu nie należy ani do przyjemnych, ani łatwych. Na szczęście wełna mineralna okazała się mało koląca - co za ulga!




Warunki remontowe wymagają kreatywnych rozwiązań. Żeby móc zagrzać wodę do mycia, Paweł zbudował z cegły rozbiórkowej i gliny mały piecyk. Działa świetnie. Wystarczy ok. 10 minut i kilka patyków, żeby woda w garze był gorąca.


     
 A to obecna łazienka :) W przyszłości to będzie nasza "wanna polowa" z własnym paleniskiem podgrzewającym wodę.


Przygotowywanie posiłków to najprzyjemniejsza część. Do dyspozycji mam jednopalnikową kuchenkę elektryczną, ale nie ma jak proste jedzenie z paleniska. Paweł nawet upiekł bułeczki! Niebo w gębie


poniedziałek, 13 lipca 2015

głaskanie chatki

Lubię takie dni. Jest czas na pracę, jest czas na wypoczynek. W tej chwili pracujemy nad ścianką drewnianą. Przed założeniem wełny mineralnej postanowiliśmy wypełnić luki między belkami (jesienią buszowały w tych miejscach myszy). Użyliśmy w tym celu gliny z wykopu (zmieszanej z piaskiem i mchem). Myślę, że takie połączenie zda egzamin.
Jakaż to była przyjemna praca... Chatka została wygłaskana!

Wiem, że to może wyglądać dziwnie. Trudno mi też dyskutować z argumentami "a byście wywalili to stare drewno i wstawili pustaka" (ile razy to słyszałam!). Stare nie znaczy złe, starodawne to nie znaczy gorsze. Są pewne materiały, które powoli wracają do łask jak glina czy  słoma... Dlaczego wyrzucać stare belki skoro są twarde i w większości zdrowe? Jakie luksusy miałby mi zapewnić pustak? Zupełnie jakby beton był sposobem na każdy remont.
Nie byłam przekonana do drewnianych ścian, póki nie zaczęliśmy przyjeżdżać na wieś późną jesienią. Było zimno. Na dworze i w środku panowała zbliżona temperatura. Wystarczyło jednak rozpalić w "kozie" kilkoma patykami i natychmiast robiła się przyjemna atmosfera. Po godzinie mogłam już siedzieć w samej koszulce. Nie czuć było chłodu bijącego od ścian. Dlatego będę walczyć o te belki.




I kilka fotek, które strzelił Paweł







poniedziałek, 6 lipca 2015

Mam świadomość, że początek remontowania to tylko i wyłącznie demolka. No to ciąg dalszy demolowania chatki - ściąganie starej obitki. W dalszej kolejności postanowiliśmy przymocować do drewnianych bali wełnę mineralną i założyć nową obitkę. W teorii proste, w praktyce - pewnie będziemy się z tym męczyć jeszcze długo.





Wiejski wiewiór :)