czwartek, 27 lipca 2023

czasem szklanka jest do połowy pusta, czyli gorsze dni

       Mam już wyniki histopatologiczne. Nie jest źle, ale liczyłam na lepszy wynik. Do Gliwic jechałam z optymistycznymi oczekiwaniami, bo przecież wszyscy mi powtarzali, że przy moim guzie leczenie onkologiczne skończy się na operacji. A jednak nie. Rak był dwuogniskowy, znaleziono jeden przerzut w węźle chłonnym i komórki rakowe w marginesie cięcia. Także w listopadzie czeka mnie radiojod leczniczy i tydzień w szpitalu + kwarantanna po wyjściu (brakuje radiojodu, stąd taki odległy termin). Prawdę mówiąc histopat dobił mnie bardziej niż diagnoza, którą przyjęłam z dużym spokojem. W tej chwili jestem już zmęczona niekończącymi się wizytami u lekarzy, brakiem stabilizacji. Staram się zorganizować w nowej rzeczywistości, ale łatwo nie jest