poniedziałek, 16 listopada 2020

remont - niekończąca się historia

W końcu robimy podłogę. Miło pożegnać się w widokiem wylewki i ciągłym pyłem. Ostatnie dni spędziliśmy na kolanach klejąc deski i płytki. O ile z deskami nie było źle, to kładzenie płytek okazało się cholernie stresujące. Po raz kolejny ze zrozumieniem pomyślałam o pijących fachowcach.

W końcu powiesiliśmy lampę mojego autorstwa. Idąc za ciosem, pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić samodzielnie stolik kawowy (chęci większe niż umiejętności)

Fotki z komórki