środa, 24 kwietnia 2024

DŁUGO MNIE NIE BYŁO

Dawno mnie nie było... No ale dopadła mnie proza życia. Co się działo? Właściwie niewiele. Jeszcze przed końcem roku przeszłam leczenie radiojodem, teraz pozostają mi kontrole. Jakoś oswoiłam z tym moim rakiem. Jest dobrze.

Po nowym roku skupiłam się na zdobywaniu nowych umiejętności i ogólnie - rozwijaniu się. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.







 

poniedziałek, 18 września 2023

tłoczenie soku z jabłek

Jeden z wielu pomysłów Pawła trafiony w dziesiątkę. Rok temu samodzielnie, od podstaw zrobił urządzenie do mielenia i prasę do wyciskania jabłek. W sobotę był dzień pod znakiem jabłek.

Mycie jabłek (i pozbywanie się lokatorów)


Tak prezentuje się prasa

Mielenie jabłek pozwala na lepsze wyciśnięcie soku. No i sąsiedzkie pogaduchy

Zmielone jabłka przekłada się do lnianego worka

No i ściskamy przy pomocy lewarka




Sok przelałam do butelek i słoików i spasteryzowałam w piekarniku. Nie dodawałam cukru, sok jest naturalnie słodki.

W tym roku mamy jabłka, których sok jest dość ciemny i nieprzejrzysty - to zależy od odmiany


 

czwartek, 24 sierpnia 2023

tu i teraz


     Rak nie zawsze ma tylko złe strony. Serio. Nie jestem przesadną optymistką, nazwałbym się raczej umiarkowaną pesymistką. Zawsze jednak umiałam "kolekcjonować" chwile - dbałam o to, żeby celebrować i doceniać momenty. I teraz jeszcze bardziej tę umiejętność wykorzystuję. Nie gonię za pieniędzmi, nie tracę czasu na bezwartościowych ludzi,  za to staram się być tu i teraz. I mi cholernie z tym dobrze!!!

czwartek, 27 lipca 2023

czasem szklanka jest do połowy pusta, czyli gorsze dni

       Mam już wyniki histopatologiczne. Nie jest źle, ale liczyłam na lepszy wynik. Do Gliwic jechałam z optymistycznymi oczekiwaniami, bo przecież wszyscy mi powtarzali, że przy moim guzie leczenie onkologiczne skończy się na operacji. A jednak nie. Rak był dwuogniskowy, znaleziono jeden przerzut w węźle chłonnym i komórki rakowe w marginesie cięcia. Także w listopadzie czeka mnie radiojod leczniczy i tydzień w szpitalu + kwarantanna po wyjściu (brakuje radiojodu, stąd taki odległy termin). Prawdę mówiąc histopat dobił mnie bardziej niż diagnoza, którą przyjęłam z dużym spokojem. W tej chwili jestem już zmęczona niekończącymi się wizytami u lekarzy, brakiem stabilizacji. Staram się zorganizować w nowej rzeczywistości, ale łatwo nie jest



wtorek, 27 czerwca 2023

wieś, moja blizna i ja


       Jestem 3 tygodnie po operacji wycięcia tarczycy i węzłów centralnych. Pobyt w szpitalu może nie należał do przyjemnych (źle zniosłam narkozę), ale obyło się bez powikłań takich jak uszkodzenie przytarczyc czy porażenie strun głosowych. Pan chirurg spisał się na medal (operował mnie ten lekarz, do którego trafiłam na pierwszej konsultacji- niezbyt sympatyczny, ale intuicja mnie nie myliła - świetny specjalista). Mogę mówić, krzyczeć, a śpiewać jak nie umiałam, tak nie umiem. Wcześnie rano biorę jedną małą tabletkę i tyle. Póki co dużo odpoczywam. Czasem brakuje mi instrukcji obsługi do mojego organizmu, ale nie jest tak źle- po prostu zdarzają się niedogodności. 
     Póki co pozdrawiam z mojej oazy