Nie będę ukrywać, że ostatnio nie miałam ochoty pisać o tym, co się dzieje w moim życiu. Po części nic się nie zmieniło - pracuję prowadząc własną działalność, remontuję własnymi rękoma domek i łapię się drobiazgów w codziennej egzystencji, które pozwalają mi nie zwariować.
To co się zmieniło to diagnoza raka tarczycy. Nie, nie załamałam się, nie siedzę i nie płaczę. Tak się czasem dzieje, że ktoś obrywa w tej ruletce życia. Może teraz nawet bardziej korzystam z życia i częściej się śmieję. Nie przejmuję się nieistotnymi problemami. Doceniam bliskie mi osoby i czas z nimi spędzony. Czy się boję? Trochę tak, ale w tej chwili nie mam wpływu na wiele rzeczy. Pod koniec stycznia mam pierwszą wizytę w Narodowym Centrum Onkologii w Gliwicach i dowiem się co dalej.
Do napisania! Głowa do góry - czego życzę Wam i sobie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz