poniedziałek, 18 lipca 2016

remontowo

Chatka nadal w totalnej rozwałce, ale wciąż utrzymujemy, że remont należy prowadzić od podstaw. Owszem, można wszystkie mankamenty przykryć kartongipsem i udawać, że to remont, ale w starym domu na dłuższą metę takie rzeczy nie przejdą. Więc znów psujemy. Nadproża nad oknem i drzwiami były mocno popękane a wolałabym we własnym domu nie chodzić w kasku. Z pomocą sąsiada udało się podmurować najgorsze fragmenty i za dwa tygodnie można wprawić okno.

Poza tym rozniosło się jaki to "miastowa" zrobiła ogród, i że na słomie rośnie i w sobotę 2 razy musiałam oprowadzać po włościach. Wstyd mi było, bo chwatów pełno, w zasadzie pokazywać nie ma co, wszytko posadzone za ciasno, rośnie średnio na jeża, ja zaś brudna od gruzu, w starych łachach i gumiakach, włosy 2 dni nieczesane, więc czapka naciągnięta na łepetynę - obraz nędzy i rozpaczy, a tu obcy ludzie chcą te "ogrodnicze cuda" zobaczyć.



A po pracy zasłużony odpoczynek przy ognisku i kulinarna rozpusta...




Są już grzyby!!! Ależ piękne okazy nam się trafiły




3 komentarze:

  1. Uwielbiam to, że ta "miastowa" w tej czapce i ubraniach roboczych, że grzyby, grill, że dom leczycie u podstaw, a nie chowacie pod plastrem w kwiatki. Uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koopa roboty jak widzę ale za to jakie atrakcje przyokazyjne 😉 cudne grzyby i kwiaty i wszystko 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Oprowadzając po swoim ogródku w takim stroju byłaś bardziej wiarygodna :)

    OdpowiedzUsuń