poniedziałek, 20 kwietnia 2015

niezbyt sielski post

     Ostatnia sobota uświadomiła mi, że prawdziwa siła tkwi w naszej głowie a nie mięśniach...
Ale od początku... Okazało się, że komin trzeba wyburzyć. Był już w tak złym stanie, że mógłby runąć podczas prac na dachu a nawet gdyby przetrwał, podłączenie do niego nowego pieca było by po prostu niebezpieczne. Z takimi argumentami nie należy dyskutować. Pozostało zakasać rękawy i rozebrać cały komin wraz z częścią ściany. Zaczęliśmy w zeszłą sobotę, w tę musieliśmy  skończyć po to, by nowy komin wraz z odpowiednimi kanałami wentylacyjnymi mógł powstać do końca miesiąca (z początkiem maja ruszamy z wymianą dachu)




     Było strasznie ciężko. Dotarło do mnie jaki odrom pracy nas czeka, a pracujemy tylko we dwoje. W głowie kołatały mi się tylko synonimy słowa zmęczenie a wywożąc kolejną taczkę musiałam powstrzymywać łzy. Fizycznie dałam radę, ale psychika wysiadała. Zastanawiałam się, czy nie za dużo na siebie wzięliśmy, czy może nie za szybko zaczęliśmy generalny remont, czy damy radę finansowo (budżet na wymianę dachu topnieje w zastraszającym tempie, a budowy komina nie braliśmy w ogóle pod uwagę).

    W tej chwili mimo obolałego barku i odcisków na dłoniach spokojnie czekam na dalszy rozwój wypadków. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Ważne żeby skupiać się na drobnych zadaniach do wykonania, które zbliżają nas do zamierzanego celu. I tyle z placu boju.


2 komentarze:

  1. Nawet sobie nie wyobrażam, jak wiele pracy musicie włożyć w ten dom i ile Was to kosztuje, nie tylko finansowo, ale przede wszystkim psychicznie. Ale jestem pewna, że gdy uporacie się z tym, co przysparza największych problemów, będziecie mogli dumnie spojrzeć na Wasze dzieło, a potem w lustro i się do siebie samych uśmiechnąć. Trzymam kciuki! Mocno!

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja trzymam kciuki! I ściskam Cię mocno! Nie poddawaj się! Dacie radę :)

    OdpowiedzUsuń