wtorek, 12 maja 2015

misja "Dach" - fotorelacja

Emocji było dużo, ale dzięki fantastycznym chłopakom: Krzyśkowi, który jest prawdziwym specjalistą od dachów, Przemkowi, który uniesie każdą belkę i mojemu zdolnemu mężowi, chatka będzie miała nowy piękny dach.


































poniedziałek, 11 maja 2015

wtorek, 28 kwietnia 2015

dzieje się...

Teraz wszystko kręci się wokół wymiany dachu. Przygotowania, zakupy, ogarnięcie tysiąca rzeczy - istne szaleństwo. Dzięki sympatycznym ludziom, których spotykamy, uda się rozpocząć prace zgodnie z planem.
Wniosek na dzień dzisiejszy - omijać szerokim łukiem sieci budowlane (ceny zawyżają dwu- a nawet trzykrotnie)

rozładunek materiałów budowlanych...


sąsiad przy pracy...

Oczywiście nie mogę nacieszyć się wiosną, więc biegam z aparatem i próbuję uchwycić wszystkie fajne chwile


Moi fantastyczni, niezastąpieni sąsiedzi...

ptasi sąsiad... Prawda, że urodziwy?


a to krętogłów... Ależ on krzyczy!!!

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

niezbyt sielski post

     Ostatnia sobota uświadomiła mi, że prawdziwa siła tkwi w naszej głowie a nie mięśniach...
Ale od początku... Okazało się, że komin trzeba wyburzyć. Był już w tak złym stanie, że mógłby runąć podczas prac na dachu a nawet gdyby przetrwał, podłączenie do niego nowego pieca było by po prostu niebezpieczne. Z takimi argumentami nie należy dyskutować. Pozostało zakasać rękawy i rozebrać cały komin wraz z częścią ściany. Zaczęliśmy w zeszłą sobotę, w tę musieliśmy  skończyć po to, by nowy komin wraz z odpowiednimi kanałami wentylacyjnymi mógł powstać do końca miesiąca (z początkiem maja ruszamy z wymianą dachu)




     Było strasznie ciężko. Dotarło do mnie jaki odrom pracy nas czeka, a pracujemy tylko we dwoje. W głowie kołatały mi się tylko synonimy słowa zmęczenie a wywożąc kolejną taczkę musiałam powstrzymywać łzy. Fizycznie dałam radę, ale psychika wysiadała. Zastanawiałam się, czy nie za dużo na siebie wzięliśmy, czy może nie za szybko zaczęliśmy generalny remont, czy damy radę finansowo (budżet na wymianę dachu topnieje w zastraszającym tempie, a budowy komina nie braliśmy w ogóle pod uwagę).

    W tej chwili mimo obolałego barku i odcisków na dłoniach spokojnie czekam na dalszy rozwój wypadków. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Ważne żeby skupiać się na drobnych zadaniach do wykonania, które zbliżają nas do zamierzanego celu. I tyle z placu boju.


wtorek, 31 marca 2015

zakładamy ogród na słomie

Niestety ziemia na naszej działce nie zachęca do zakładania ogrodu. Przed samym domem nie jest najgorzej, bo tam kiedyś toczyło się "gospodarskie życie". Jednak im dalej, tym gorzej... W połowie działki jest już tylko żółciutki piasek pokryty co najwyżej warstwą nędznej trawy i perzu. Postawiliśmy więc na eksperymenty.
   Ogród powstanie w fundamentach po stodole - w trzech zapolach. W prawdzie jesienią Paweł wraz z sąsiadem przywieźli na wozie trochę ziemi z jakiegoś ugoru, ale starczyło jej tylko na posypanie jednej części ogrodu. Zostaliśmy więc z tym, co pozostało po stodole - czyli warstwą starej słomy i zeszłorocznym kompostownikiem.
   Paweł znalazł informacje, że warzywa można również sadzić na kostkach słomy, więc przywiózł tyle ile zmieściło się na przyczepce. Ułożył je na warstwie kartonów, przysypał cienką warstwą krowiego obornika i podlał wodą. Czy coś z tego będzie - to się okaże. Sadzenie w maju. Ucieszę się jeśli w tym roku urośnie cokolwiek, ale jedno jest pewne - żadne niepowodzenie nas nie zniechęci. Za rok będziemy bogatsi o większą wiedzę i doświadczenie


Środkowa część jest obsiana.

Prawie wszystkie krzewy i drzewka przyjęły się i "czują" wiosnę