Krzesła "skoczki" uratowane ze śmietnika czekały 5 lat na odnowienie, ale w końcu się udało. Odnowiłam drewno i razem z Pawłem walczyliśmy z tapicerką. Nie wszystko wyszło idealnie np. tylna część siedzisk, ale myślę, że jak amatorów to nie musimy się wstydzić. Ważne, że mają drugie życie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz