wtorek, 6 kwietnia 2021

jak ten czas leci

     Jak ten czas leci... Jak to możliwe, że nie odzywałam się od stycznia! No cóż zmagamy się z pandemiczną codziennością. Uważamy na siebie i póki co udaje nam się unikać choroby. 

W chatce staramy się coś dłubać, poprawiać, zmieniać. Raczej nie szalejemy z wydawaniem pieniędzy, bo przez pandemię jest z finansami różnie. Wiem, że nie każdemu się podoba, ale przecież nie o to chodzi. To nie hotel a nasza ostoja i to my mamy czuć się tu dobrze. I czujemy. No i odkryłam, że lubię sprzątać (świat się kończy!!!)

Kuchnia się sprawdza rewelacyjnie. Jest łatwa w utrzymaniu czystości, pojemna, a blaty wystarczają na kulinarne szaleństwa. 

Przez ostatnie tygodnie najbardziej irytowała mnie nieskończona szafa, którą zawalaliśmy i ubraniami, i elektosprzętami. Nadal jest nieskończona, ale są już przesuwne drzwi!

Dzięki pomocy kolegi udało nam się przetransportować płyty, z której każda miała ponad 250x60 cm. Natomiast wydruki zleciłam w znakomitej mysłowickiej drukarni (fantastyczna obsługa i doskonała jakość druku) - BANER. Sam wydruk to za mało - z czasem mógłby się niszczyć, dlatego poprosiłam o wykończenie folii matowym laminatem. Wyszło cudownie. Boki drzwi zakończyliśmy aluminiowymi listwami. Szafa jeszcze nie jest gotowa, ale już mi się podoba!



Udało się kupić stół, który uwiódł mnie swoją praktycznością. Ma dwie składane części, a także 6 pojemnych szuflad. Na razie stoi na środku, ale kiedy zrobi się ciepło i nasze życie będzie się toczyło na werandzie, stół złożę i przesunę na bok, żeby nie zawadzał


Numerek na dom oczywiście własnej roboty :)


Pelargonie przetrzymały zimę i czekają na prawdziwą, ciepłą wiosnę.


Życzę Wam wszystkim zdrowia! Trzymajcie się ciepło!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz