poniedziałek, 13 maja 2019

majowe migawki

Najwięcej dzieje się kiedy nie mam z sobą aparatu. W sobotę byliśmy na fenomenalnej wędrówce. Mieliśmy przejść wzdłuż rzeki, co zazwyczaj oznacza się przedzieranie w trudnych warunkach i nie wzięłam aparatu. To był błąd... Piękne plenery, kwietne łąki, obłoki na niebie, miękkie światło... Pierwszy raz widziałam łabędzie krzykliwe - co za zjawiskowe ptaki! Ale hitem był jeleń - dorodny byk, któremu przeszkodziliśmy w odpoczynku. Wyskoczył z zarośli, przeskoczył strumień i pospacerował po łące na skraj lasu. To było wręcz mistyczne przeżycie!
Teraz będę już zawsze targać aparat.
















3 komentarze:

  1. Pięknie jest koło Twojego domu . Ja z aparatem chodzę prawie wszędzie , bo nigdy nie wiadomo co nas zaskoczy . Miłego dnia .

    OdpowiedzUsuń
  2. I bez aparatu te migawki są przecudne! A jeleń - to musiało być naprawdę mistyczne doznanie. <3 Cudownie!

    OdpowiedzUsuń