środa, 12 listopada 2014

To jeden z ostatnich w tym sezonie pracowitych weekendów.  Przede wszystkim spadł mi kamień z serca, kiedy wytyczenie granic działki zakończyło się porozumieniem i obyło się bez niepotrzebnych sporów.

Tego samego dnia przywieziono nam drewno z tartaku i od razu pojawił się niezawodny pan Stasiu, żeby pomóc. Co za człowiek! Z panem Stasiem świetnie się współpracuje, więc jesteśmy spokojni o przyszłoroczną wymianę dachu. Trafiliśmy na znakomitego fachowca.








A poza tym wypoczywaliśmy. Brak telewizora, radia i internetu wspaniale resetuje umysł.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz