niedziela, 24 sierpnia 2014

myszy i grzyby

Zakupione przez allegro żywołapki zdały egzamin. Zapadki działały bez zarzutu, a dodatkowym plusem pułapki jest to, że może do niej wejść kilka myszek (do naszej weszły dwie). Myszy zostały wyniesione na odludzie - niech szukają szczęścia gdzie indziej



Popołudniowa szwędaczka po bezdrożach... Nornica, która myśli, że jej nie widać i ślady po żurawiach...




A te dwie kocie damy to znak, że obiad już prawie gotowy


Niedziela przywitała nas taką pogodą jak poniżej... Ale kiedy tylko się przejaśniło ruszyliśmy na grzyby. Pierwszy kosz uzbieraliśmy nie oddalając się nawet 500 m od domu, więc po obiedzie postanowiliśmy pójść dalej i w część lasu, której nie znamy. Nasza orientacja w terenie jest dobra póki nie ma grzybów, ale kiedy kluczymy od zagajnika do zagajnika i jeszcze gdzie nie spojrzeć tam piękne podgrzybki - zaczyna być problem. Trochę pobłądziliśmy, a mając świadomość, że te lasy ciągną się dziesiątkami kilometrów, zaczęło być nerwowo. Buty dawno przemoczone, ciążyły niemiłosiernie; żadnych znajomych widoków... Do naszej wsi trafiliśmy zupełnym przypadkiem... Za to już wiem, co Paweł dostanie na urodziny... lokalizator GPS...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz