- pojawiły się pierwsze grzyby: maślaki, kozaki, podgrzybki, prawdziwki. Może nie jakieś powalające ilości, ale zupa była, sos będzie a i uda się trochę ususzyć z myślą o świętach.
- odrobina deszczu i normalne temperatury sprawiły, że ogród wykazał wolę walki i wszystko zaczęło odżywać: buraczki rosną, kalarepa również, cukinie i dynie pompują się jak szalone
- zebrałam ok. 2 kg pomidorków koktajlowych - najlepsze jakie jadłam
- żurawie odlatują
- w nocy słychać sowy!!!!!!!!
- wiewiórka ogołociła nam z orzeszków całą leszczynę
w domu:
- mamy już sufit, wiec można w końcu spać w całkiem przyzwoitych warunkach (w porównaniu z pomieszkiwaniem w budynku gospodarczym, teraz wszystko wydaje mi się luksusem)
- Paweł podłączył "kozę" i wieczorem mamy przyjemne ciepełko
Ogromnie lubię tw Twoje telegramy ze wsi. Cudownie się czyta, że zbiory udane, że grzyby, że nowi goście (sowy!!!), że wiewiórki sobie pozwalają na więcej... świetna sprawa! :) Gratuluję sufitu! Co jak co, ale sufit to podstawa. Uściski i dobrego dnia/tygodnia!
OdpowiedzUsuń