Ostatnio rozpływam się w zachwytach.
Odebraliśmy zamówione u wujka Pawła drzwi na strych.
Sądziliśmy, że będą to zwykłe drzwiczki na "zetkę", a wujek zrobił nam
niespodziankę w postaci cudownych, rustykalnych, bardzo solidnych drzwi. Zaznaczę, że wujek nie jest stolarzem.
Zabieram się za odnawianie wielkiego kufra, który był na wyposażeniu chatki (poprzedni właściciel przechowywał w nim zborze). Od sąsiadów wiem, że był tu też drugi kufer - ponoć przepiękny, bardzo ozdobny, ale został sprzedany. Owszem, ten jest zniszczony, ale myślałam, że będzie gorzej. Zawiasy i okucia trzeba wymienić, ale sama konstrukcja jest solidna, drewno twarde, dziurek po robaczkach nie jest tak dużo. Oczyma wyobraźni już widzę, jaki będzie piękny.
Kilka fotek z leśnych wędrówek... Kocham poranne mgły i girlandy pajęczyn...
Winobluszcz na ogrodzeniu zaczyna się przebarwiać zwiastując nadejście jesieni...
I drzwi, i kufer - zachwycające! :) Gratuluję pięknych nabytków! A widoki macie piękne... Udanego dnia! Kasia
OdpowiedzUsuńMacie bardzo zdolnego wujka :) Super :)
OdpowiedzUsuń