Jakaż to była przyjemna praca... Chatka została wygłaskana!
Wiem, że to może wyglądać dziwnie. Trudno mi też dyskutować z argumentami "a byście wywalili to stare drewno i wstawili pustaka" (ile razy to słyszałam!). Stare nie znaczy złe, starodawne to nie znaczy gorsze. Są pewne materiały, które powoli wracają do łask jak glina czy słoma... Dlaczego wyrzucać stare belki skoro są twarde i w większości zdrowe? Jakie luksusy miałby mi zapewnić pustak? Zupełnie jakby beton był sposobem na każdy remont.
Nie byłam przekonana do drewnianych ścian, póki nie zaczęliśmy przyjeżdżać na wieś późną jesienią. Było zimno. Na dworze i w środku panowała zbliżona temperatura. Wystarczyło jednak rozpalić w "kozie" kilkoma patykami i natychmiast robiła się przyjemna atmosfera. Po godzinie mogłam już siedzieć w samej koszulce. Nie czuć było chłodu bijącego od ścian. Dlatego będę walczyć o te belki.
I kilka fotek, które strzelił Paweł
Wiesz, niedawno odwiedziłam Wilno i okolice, gdzie odnalazłam stary, drewniany dom po mojej prababci. Zniszczony, odrapany, zdewastowany w środku, bo od lat 90. stał samotnie. Nikt w nim nie chciał zamieszkać. Nowy właściciel za pewno zburzy go i na działce postawi nowy, betonowy dom... Ogromnie żałuję, że nie mam możliwości zabrania go, przeniesienia i postawienia na swojej ziemi.
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem Twoje umiłowanie do tego starego domu, do belek, do ratowania tego, co można uratować, zamiast zastępowania tego nowym, ale nie koniecznie lepszym. Wygłaskaliście, głaskacie cały czas chatkę, a niebawem ona odpowie, odda Wam dobro, które od Was dostała. Jestem tego pewna. Uściski!
Masz zdjęcia tego wileńskiego domu?
Usuń