poniedziałek, 24 lutego 2025

Przeprowadzka i nowy członek rodziny (stada)

    W ostatnim czasie przewróciliśmy nasze życie do góry nogami. W momencie kiedy pojawiła się szansa na pracę dla Pawła na wsi, w ciągu niespełna godziny podjęliśmy decyzję o przeprowadzce na wieś (na szczęście z pracą się udało). Nie dość, że decyzja była ekspresowa to i przeprowadzka również. W ciągu dwóch dni załatwiliśmy najpilniejsze sprawy (na szczęście Paweł dostał urlop na czas wypowiedzenia), zapakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i znaleźliśmy się w naszej wiejskiej oazie. Doszliśmy do wniosku, że życie jest za krótkie na trwanie w miejscu, którego nie lubimy, w pracach, które nas psychicznie męczą. Mimo, że obydwoje pochodzimy z miasta, to nigdy żadne z nas nie czuło się tam dobrze. 

    Kolejna rewolucja to pies, mimo, że tak naprawdę jesteśmy kociarzami. Przypadek sprawił, że trafiłam na ogłoszenie schroniska w Bolesławiu. No i tak poznałam Lokiego (w schronisku - Pączka). Jest z nami szósty dzień i nie mogę się nadziwić jak bardzo jest mądry, chłonący wiedzę, nowe zasady, jak każdego dnia zmienia się jego zachowanie. Codziennie ćwiczymy z nim, żeby czuł się w domu zrelaksowany, powoli niwelujemy lęk separacyjny (postępy są zauważalne każdego dnia). Pojawiła się też zazdrość o mnie i agresywna reakcja w stosunku do Pawła, który tylko przeszedł obok mnie i dotknął mojego ramienia, ale jestem przekonana, że i z tym sobie poradzimy. Najważniejszy jest spokój i pozytywne wzmocnienia. Myślę, że za kilka dni nie będziemy już pamiętać o tym incydencie.

Loki w lesie i nauka chodzenia na luźnej smyczy

Szaleństwa na łące na długiej linie

Jeden z rudych gałganów odwiedzających mnie codziennie


Ps. Ze zdrowiem wszystko super. Wyniki tak dobre, że w NIO Gliwice nie chcą mnie widzieć przez 1,5 roku!!!