poniedziałek, 30 maja 2016

koniec maja - postępy prac

Prace przy domu są teraz niezbyt widowiskowe: wykopać fundament, zalać i zaizolować fundament, zasypać. Co tydzień kolejna część (mniej więcej 2 metry, żeby uniknąć usunięcia się ściany). Jeszcze długa lista prac do wykonania zanim zaprosimy firmę do wykonania elewacji (ze znakomitą ekipą remontową jesteśmy umówieni na wrzesień). Och, żeby tak mieć więcej sił, czasu i rąk.
   Kiedy betony schną, Paweł relaksuje się naprawiając co się da. Widać, że odnalazł się w pracy z zaprawą glinianą (betonu nie lubi). Murek został zabezpieczony drewnianym daszkiem, a część zniszczona została dobudowana.
Ja tymczasem miałam do ogarnięcia cały ogród. Rozsadzanie pomidorów, kapusty, porów i setek kwiatów. Moje plecy i kolana wołają o pomstę do nieba. Nieśmiało liczę na jakiekolwiek efekty mimo suszy... Taka złośliwość pogody - wszędzie deszcz i burze, u nas nic- ani kropli.





poniedziałek, 23 maja 2016

straszydło ogródkowe

Mimo bogactwa zieleniny wokół, jakaś zającowata menda jedna poczuła chęć stołowania się w moim ogródku. Jednej nocy zniknęły części nadziemne kalarepy, po kolejnej ścięte zostały buraczki i kapusta. Został jeden liść kapusty za śladami zębów -  taki zając zabawny.
Na szczęście braki kapusty i kalarepy uzupełniłam, bo w rozsadniku jeszcze zapas, buraki same dadzą sobie radę.
Żeby zającowaty nie czuł się zbyt swobodnie powstał wstążeczkowy zasiek i na szybko zmontowany strażnik ogródka. Urodziwy nie jest, ale po kolejnej nocy nie stwierdziłam obecności szaraka.




dowody zbrodni

A to jakieś stworzenie, które udaje osę

środa, 4 maja 2016

ogród + oświetlenie

Oświetlenie werandowe zamocowane. Lampki (solarne) są dla wielu sporym zaskoczeniem, bo jak to tak w maju, ale dla czego nie?! Swoją drogę lampki będę musiała zdemontować na zimę, ponieważ nie są mrozoodporne




Poza tym prace ogrodowe trwają. Ucząc się na zeszłorocznych błędach, w tym roku zrobiłam płotki dla groszku. Jak widać poletka zaczynają się zielenić!



A to moja grządka z jarmużem. Rok temu doczekałam 3 krzaczków, w tym wzeszły chyba wszystkie nasionka z dwóch paczek (zielony i czerwony). Nie mam bladego pojęcia gdzie ja to porozsadzam. Czeka mnie dieta jarmużowa. Przy okazji widać jak muszę sobie radzić bez ziemi


A tak wyglądają wieczory po ciężkiej pracy... Warunki spartańskie, ale jaki klimat...


wtorek, 3 maja 2016

ratujemy murek

Pozostałość starej obory od razu skradła moje serce. Mur ma swój niepowtarzalny klimat, ale czas i warunki atmosferyczne działały na jego niekorzyść.

 Tak wyglądał, kiedy kupiliśmy działkę (po wyrwaniu 2 metrowych pokrzyw)


Dawniej budowano na zaprawie z piasku i gliny, wiec nasz mur powoli zaczął się rozpływać. Postanowiliśmy jednak o niego zawalczyć.
Paweł rozrobił zaprawę glinianą i uzupełnił ubytki, następnie zbudował konstrukcję z drewna. Na daszek wykorzystaliśmy to co było pod ręką czyli deski ze starego sufitu, które osobiście dzielnie szlifowałam.



Zdążyliśmy wykonać połowę, resztę wykończymy w kolejny weekend. Deski zaimpregnujemy, kamień wyczyścimy.
Palenisko zostanie przesunięte, żeby nie kopcić, bo pod daszkiem ptaki pewnie będą budować gniazda.