piątek, 26 lutego 2016

jak nie zwariować

Z utęsknieniem wypatruję oznak wiosny, żeby ruszyć w kierunku wsi. Skusiłam się na dwa krzaki róż, które nie mogą doczekać się wkopania. Póki co utknęłam w Mysłowicach i staram się nie zwariować. Może gdyby zima była bardziej malownicza... A tak - mam już dość pluchy, smrodu spalin, kominowych wyziewów i studzienek kanalizacyjnych (cóż za szlachetne połączenie!)... i tych smutnych widoków za oknem.
Prezent świąteczny od Pawła w postaci wypalarki do drewna okazał się wyjątkowo trafiony. Bardzo wciągające zajęcie a do tego mam szansę coś sprzedać i wrzucić pieniążek do remontowej puszki.